poniedziałek, 24 listopada 2014

Kasza jest dobra na wszystko. Bezmięsny poniedziałek #3

A gdyby tak zafundować sobie kaszodzień? 
Śniadanie. Manna latte. Lunch. Kuskusianka. Obiad. Bulgur 5 smaków. Kolacja. Kaszopasztet.
Można? A kto mi zabroni...
Kolejny poniedziałek bez mięsa. Z kaszą w tle.


Śniadanie
Od pewnego czasu śniadaniami (współ)rządzi manna. Przemycana co rano w Gizmowsiance.
Gizmo ma swoją flachę. A ja mam mój kubeczek. A raczej dwa. Jeden z kaszką. Drugi z kawą. A gdyby tak iść na skróty? Hęę...
Idealne 2 w 1. Dla wszystkich śniadaniowych kaszkożerców i kawopijów.
Do dna!


2-3 łyżki kaszki manny zalałam 100 ml mleka. Zagotowałam.
Dodałam kilka truskawek. Pół banana.
Zmiksowałam na gładką, acz gęstą masę. Odstawiłam.

Szczyptę kardamonu zalałam szklanką zimnej wody.
Dorzuciłam kilka truskawek. Zagotowałam.
Następnie wsypałam 1 łyżkę kawy rozpuszczalnej.
Szczyptę cynamonu. Gotowałam 2 min.

Kilka łyżek ciepłego mleka spieniłam.

Na dno szklanki przełożyłam mus z manny.
Następnie delikatnie po ściance wlałam gorącą kawę.
Uważając, aby się nie połączyła z kaszką.
Wierzch zwieńczyłam spienionym mlekiem.
Z dodatkiem posypki czekoladowej.

Lunch
Kuskusianka, podejście drugie. Pierwsza nie spotkała się z aprobatą Stwórcy. Grymasił. Ale mógł. Bo za sucha była.
Ta wyszła boska. Słodko kokosowa. Cierpko żurawinowa. Gorzko czekoladowa.
Owsianka jest cool. Ale mała odmiana nie zaszkodzi.


kuskus
mleko kokosowe
garść suszonego kokosa
garść suszonej żurawiny
gorzka czekolada
2 łyżeczki miodu
szczypta soli
odrobina wrzątku

Kuskus zalałam mlekiem w proporcji 1:2. Posoliłam. Dodałam suszone kawałki kokosa. Zagotowałam. Po ok. 5 min. od zagotowania dodałam łyżeczkę miodu. Wymieszałam. Zdjęłam z ognia.
Żurawinę wsypałam do garnuszka. Zalałam wrzątkiem do nieznacznego pokrycia. Ostawiłam na 15 min. do zmiękczenia. Następnie zblendowałam. Dodałam łyżeczkę miodu.
Kuskus przełożyłam do miseczki. Na nim umieściłam żurawinowy sosik. Całość zwieńczyłam wiórkami gorzkiej czekolady.

Obiad
Mój ostatni kuchenny bzik. 5 przemian. 
Psychofanką nie jestem. Ale od czasu do czasu upichcę coś w tym klimacie.
A ta sałatka? Bomba! I nie myślcie, że kaloryczna. Wręcz przeciwnie. 
Dzięki wykorzystaniu tylko naturalnych składników. Oczyszczających przypraw. I dobrodziejstwa w postaci bulguru i sezamu. No, bomba!

Wypaśny bulgur 5 smaków

Kolacja
Znowu bulgur. Ale może być każda inna kasza. 
Tym razem w postaci pasztetu warzywnego. Albo jak kto woli zapiekanki. 
Pesto. Pomidor. Muaaa!



Wspomagam odpornośćPoniedziałki bez mięsRozgrzewające napoje na jesień

2 komentarze:

Jeśli już zbłądziłeś w bastaleny strony, jesteś o komentarz mile poproszony ;)

Drogi "Anonimie" Ciebie też nie minie. Wpisz, proszę, w komentarzu chociaż swoje imię ;)